„Ważna jest pasja i radość z wykonywania tego, co się lubi”. Podopieczni dąbrowskiego WTZ artystycznie docenieni

„Ważna jest pasja i radość  z wykonywania tego, co się lubi”. Podopieczni dąbrowskiego WTZ  artystycznie docenieni

„Ważna jest pasja i radość  z wykonywania tego, co się lubi”. Podopieczni dąbrowskiego WTZ  artystycznie docenieni

    Jubileuszowa, bo 15. edycja Ogólnopolskiego Konkursu Plastycznego „Sztuka Osób Niepełnosprawnych” organizowanego przez PFRON, którego tematem była „Moja Ojczyzna”, należała do podopiecznych WTZ w Dąbrowie Białostockiej. Dwóch z nich znalazło się wśród nagrodzonych, w kategorii Malarstwo i Witraż: II miejsce zajęła praca Mariusza Stankiewicza pt. „Niedziela u Nowaków”, w kat. Grafika i Rysunek: wyróżnienie otrzymała praca Marka Bielskiego pt. „Gdy myślę – Polska” - obie powstały pod okiem pani instruktor Doroty Kłoczko. Dąbrowski WTZ od lat stoi twórczością na wysokim poziomie, zachwyca powstająca tam ceramika i batik (prezentowane w zeszłym roku na wystawie w Bibliotece Publicznej w Sokółce).
    Poprosiliśmy kierownika WTZ pana Andrzeja Kamlińskiego oraz panią instruktor o refleksje na temat niedawnego ogólnopolskiego sukcesu.

 

    Panie Kierowniku, gratulujemy, czyje to zasługi?


    Dziękuję. W naszym WTZ jest kilka pracowni, w których podopieczni mogą rozwijać swoje zainteresowania i talent artystyczny. W tym konkursie zostały docenione prace, które powstały w pracowni plastycznej pod opieką pani Doroty Kłoczko i to dzięki jej zaangażowaniu i umiejętnościom przekazania wiedzy podopiecznym prace są wyjątkowe i zwracają uwagę. Żeby powstała piękna praca, potrzebne jest zaangażowanie osoby niepełnosprawnej, instruktora i dobra atmosfera w pracowni.

    Pani Doroto, długo trzeba było namawiać podopiecznych do stworzenia prac na zadany temat?


    ,,Moja Ojczyzna’’ to wspaniały temat. Bardzo ważne są zwykle pierwsze skojarzenia. Jedni myślą - to kraj, w którym mieszkam, język, którym mówię, historia. Drudzy patrzą wokół siebie i myślą - to mój dom rodzinny, matka, ojciec, najbliżsi, ogród czy las za domem. Zawsze od właśnie takich rozmów zaczynamy pracę – tym razem też. Nie namawiam do podjęcia tematu, wiedzą, po co przychodzą do pracowni. Zawsze mówię, że dzień nie ma sensu, jak się czegoś dobrego nie zrobi. I pracują, każdy na miarę swoich możliwości.


    Jaka jest Pani rola jako instruktora, czy twórcy radzą się Pani, czy poddają wyłącznie własnej wenie i wyobraźni? Po jakie techniki sięgają najczęściej podopieczni?


    Wydaje mi się, że ważne jest takie poznanie człowieka, podopiecznego, szczególnie w takiej pracy jak moja, by umieć z nim rozmawiać, rozumieć go i szanować. Propozycje zajęć i dostęp do technik plastycznych musi być różnorodny, a wcześniej czy później znajdziemy coś dla każdego. Powodzeniem cieszą się pastele suche bądź tłuste. Niektórzy lubią malować temperą, niekiedy ktoś próbuje sił w malarstwie olejnym. Wykonywane były prace malarskie na szkle, grafika, wspomniany batik. Ceramika – małe i duże przedmioty dekoracyjne w oparciu o gipsowe formy, rzeźba ceramiczna. Szereg zajęć i prac związanych z sezonowym wykonywaniem najczęściej przedmiotów dekoracyjnych. Myślę, że trzeba dbać o atmosferę, w której każdy czuje się ważny i potrzebny, a jego praca czemuś służy. Gdy mówię do podopiecznych, to koleżanki z pracy śmieją się, że tylko oni mnie rozumieją.


    Co daje podopiecznym możliwość tworzenia i udział w konkursach?


    Nie wiem, jak bardzo jest to dla nich ważne, ale nieraz spotkałam się z dowodem na to, że to, co robią, zajmuje im myśli jeszcze na długo. Przyjeżdżają na zajęcia z uzbieranymi liśćmi czy kwiatami, by odcisnąć je w plastrze gliny, gdy robimy ceramikę. Z prywatnymi zdjęciami, by spróbować je namalować. Z obserwacjami tego, co się dzieje na wsi - ,,w następnej pracy to narysuję’’.


    Miejsce na podium i wyróżnienie ogólnopolskie chyba stanowią olbrzymią satysfakcję oraz motywację do dalszej wytężonej pracy?


    Tak naprawdę wygrana w konkursach to taki szczęśliwy los na loterii. Na konkursy przychodzi tyle pięknych, ciekawych prac, że wszystko jest naprawdę dyskusyjne. My się oczywiście bardzo cieszymy, że ten los jest dla nas tak często łaskawy. Codzienność jest taka, że po prostu pracujemy. Podejrzewam, że ani oni, ani ja - nie myślimy wcale o konkursach i nagrodach, bo nie to jest najważniejsze. Ważna jest pasja i radość z wykonywania tego, co się lubi.


    Gdzie można oglądać prace podopiecznych dąbrowskiego WTZ?


Niejednokrotnie organizowaliśmy wystawy w MGOK w Dąbrowie Białostockiej, we wspomnianej wcześniej Bibliotece w Sokółce, w Białostockim Domu Kultury. Braliśmy udział we wszelkiego rodzaju lokalnych kiermaszach, a na co dzień w Warsztacie Terapii Zajęciowej w Dąbrowie Białostockiej.


Pytała Aneta Tumiel

Zdjęcia


Tagi:wtz dąbrowa białostockaaneta tumiel

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.