Tomasz Potapczyk - trener to zawód, którego człowiek się uczy całe życie

Tomasz Potapczyk - trener to zawód, którego człowiek się uczy całe życie

O sobie:

Jestem absolwentem gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego, obecnie pracuję w Zespole Szkół Zawodowych im. E. Orzeszkowej w Sokółce na stanowisku Nauczyciel WF-u. Sport mam we krwi. Od pierwszej klasy szkoły podstawowej do dziś, nieprzerwanie sport jest w moim życiu. Dzień bez ruchu, to dzień stracony! Mam cele, które po szczebelku zdobywam: 16 lat temu - zaledwie instruktor, a dziś po wielu szkoleniach, kursach- jestem Trenerem Klasy Mistrzowskiej. Takim tytułem może się pochwalić w Polsce zaledwie 8 trenerów...Jestem najmłodszym z tej Elity. Trener, to moim zdaniem jedyny zawód, którego człowiek się uczy całe życie. Każdy mój wyjazd na zgrupowania, zawody to ciągła nauka i podpatrywanie czegoś nowego...

 Jak i kiedy zostałeś trenerem UKS Boxing Sokółka ?

W tym roku mija dziesięć lat odkąd powstał klub z prawdziwego zdarzenia „UKS Boxing Sokółka”. Po powrocie z prawie trzy letniej emigracji, pierwszą rzeczą jaką miałem do spełnienia to było założenie własnego Klubu sportowego! Było troszkę problemów ale jak się czegoś pragnie to prędzej czy później wszystko wychodzi. Trenerem jestem od 16 lat. W 2000 roku byłem jednym z trenerów w Klubie Cristal Białystok. Następnie przez  prawie dwa lata prowadziłem zajęcia w Sokółce (była to filia klubu Cristal Białystok).

 Dlaczego akurat boks?

Od zawsze pasjonowały mnie sztuki walki! Dla młodego człowieka filmy typu „Rocky” z Sylwestrem Stallone  czy „Wejście smoka”z Brusem Lee musiały wejść w krew! Nie ukrywam, że wiele scen z tych filmów próbowałem na własnej skórze (śmiech) ale nikt mnie tak nie zaraził boksem jak mój pierwszy trener w klubie Hetman Białystok, a obecnie przyjaciel Bogdan Borysewicz. Pierwsze kroki stawiałem właśnie w klubie Hetman Białystok i to co trener powinien wszczepić młodemu zawodnikowi to pasja do danej dyscypliny. Jemu to się udało i trwa to do dziś. Jesteśmy dziś przyjaciółmi i spotykamy się na wielu imprezach bokserskich i czasem wspominamy jak to było...

Jakie stawiasz sobie główne cele na przyszłość ?

Moim celem jako trenera nadal jest zdobycie kwalifikacji Olimpijskiej! W tym roku byłem jedna nogą na Olimpiadzie w RIO. Przegraliśmy zaledwie jednym punktem decydującą walkę o być albo nie być na Igrzyskach...Do tej pory nie mogę przestać o tym myśleć! Było tak blisko...Tyle lat w Kadrze jako trener i tyle pracy, wyrzeczeń kosztem rodziny i się nie udało...Nawet trudno mi jest o tym mówić... Ale w tej dziedzinie trzeba być mocnym nie tylko fizycznie ale i psychicznie...Zapewniam, że jeszcze Igrzyska będą nasze!

Jak motywujesz swoich podopiecznych?
Sporty walki  są  świetną formą aktywności ruchowej. Współpraca w grupie z innymi rówieśnikami i pomoc w ćwiczeniach starszych i bardziej doświadczonych kolegów są u nas na porządku dziennym. Kiedy widać efekty pracy treningowej to zawodnik sam się nakręca i bardziej angażuje w zajęcia. Pochwała trenera ale i reprymenda są również budujące. Dyscyplina jest podstawą sukcesu...Zanim młody człowiek zdecyduje się wziąć udział w zawodach sportowych musi przejść długą drogę. Motywacją i zachętą dla młodych ludzi powinno być to że mają możliwość uczestniczenia w zajęciach zupełnie za darmo...

 Największe osiągnięcia UKS Boxing Sokółka?

W tym roku zamierzam zrobić dużą tablicę pamiątkową z osiągnięciami naszych zawodników...Myślę że jest to fenomen w skali Kraju jeśli chodzi o nasze sukcesy. Trochę tego jest i przez dziesięć lat nazbieraliśmy parę krążków.Może zacznę od najważniejszych czyli Czterech medali Młodzieżowych Mistrzostw Europy w tym jeden złoty, dwa srebrne i jeden brązowy. Srebrny medal Młodzieżowych Mistrzostw Świata. Uczestniczyliśmy w Mistrzostwach Europy i Świata 11 razy. Samych złotych medali rangi Mistrzostw Polski I Pucharów Polski w różnych kategoriach wiekowych zdobywaliśmy, aż 24 razy. Nie wspomnę  już o medalach srebrnych i brązowych tej samej rangi. Moi podopieczni reprezentowali Polskę podczas wielu Meczy Międzypaństwowych w kraju i za granicą. Ciężka praca owocowała wieloma powołaniami do Kadry Narodowej. Przez cały okres naszej sekcji powołań takich było około 40.

Nie każdy ma szansę zostać trenerem Kadry Narodowej, jak Tobie się udało ?

Myślę że ciężka praca, zaangażowanie i osiągnięcia szkoleniowe, a zarazem pasja było tym, że otrzymałem takie wyróżnienie. Chciałem wykorzystać swoje pięć minut i stwierdzam, że mi się to udało. Na pewno było to troszkę kosztem klubu. Na szczęście miałem pomoc ze strony moich wspaniałych podopiecznych , którzy pomagali mi prowadząc zajęcia...Jesteśmy jak rodzina. Pomagamy sobie na wzajem. Natomiast sama praca jako Trenera Kadry Narodowej nie ograniczała się jedynie do prowadzenia zajęć szkoleniowych. To jedynie kilka procent tego co musi robić trener. Jak zwykle papierkowa robota zajmowała całe noce...pisanie planów szkoleniowych , sprawozdań to było na porządku dziennym. Częste wizyty w Warszawie, Ministerstwie były normalnością. Opracowywanie indywidualnego toku szkolenia poszczególnym zawodniczkom, analizowanie  i dobór badań wspólnie z lekarzami. Suplementacja diety zawodniczkom, analiza każdej jednostki treningowej... To tylko kilka szczegółów dotyczących pracy w kadrze...Zapewniam że nie było tak pięknie jak na zdjęciach z moich wyjazdów.

Twój przepis na sukces?

Aby był sukces powinien być trener i zawodnik. Relacje miedzy nimi powinny być jak ojca z synem i matki z córką. Musi być też pasja  i zaangażowanie z obu stron. Obie strony powinny znaleźć w sobie odrobinę skromności i pokory, a potem trening, trening  i jeszcze raz trening  minimum dwa razy dziennie przez siedem dni w tygodniu i minimum kilka dobrych lat. Jak ktoś to wytrzyma to sukces sam przyjdzie prędzej czy później…

 

WysłuchałaWioletta Żołądkowska

Zdjęcia


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.