Byłem jeszcze jedną nogą we śnie, gdy zadzwonił telefon. Drugą nogę, razem z ręką i resztą ciała miałem na podłodze i próbowałem namacać swoją nokię. W końcu znalazłem ją i odebrałem. Od razu wiedziałem, kto dzwonił. No bo kto inny może zadzwonić, jeśli nie warszawiak?
-Dzień dobry, tutaj warszawska TOWR, czy rozmawiam z panem Kamykiem?
-Tak. Co?
-Nie „co”, tylko TOWR. Telewizja Oko w Rajstopach. Czy chciałby pan odpowiedzieć na parę pytań?
-Najpierw niech pan odpowie na moje pytanie. Dlaczego pan dzwoni o takiej nieboskiej porze?
-Świetnie! – ucieszył się „pan telewizor”, ignorując moje pytanie. – Czy chciałby pan powiedzieć, co skłoniło pana do napisana rasistowskiego komentarza na forum dla kucharzy?
-Co? O czym pan pieprzy? – nieświadomie trzymałem się kuchennych klimatów.
-Chodzi o rasistowski komentarz, który pan zostawił przedwczoraj w wątku na temat zastosowań marchwi.
-Ja nawet nie jem marchwi – zdziwiłem się. – I skąd wiadomo, że to ja napisałem?
-Ksywa na forum: „Kamyk12345”.
Warszawiacy na co dzień oglądają tylko asfalt, więc może nie zdają sobie sprawy, że kamieni jest dużo. Wytłumaczyłem to, ale przedstawiciel TPOWP drążył dalej, ignorując moją troskę. Czyżby w Warszawie skończyli się celebryci?
-W takim razie proszę mi powiedzieć, dlaczego pan napisał seksistowski wierszyk na stronie hodowców koni?
-Kiedy?
-Tydzień temu, jako K@myk.
-Nie mam z tym nic wspólnego! I co ma seksizm do koni?
-W takim razie niech pan skomentuje swoją wypowiedź zostawioną na pewnym politycznym blogu…
-Mam w głębokiej… dziurce od nosa politykę.
-To do czego pan wykorzystuje Internet i komputer? – oburzył się reporter.
-Do grania.
-Do grania?! Fascynujące! Chciałbym z panem przeprowadzić wywiad na temat szkodliwości gier komputerowych. Proszę mi powiedzieć, od kiedy miewa pan napady niekontrolowanego, krwiożerczego szału?
Ech, chyba czas zacząć sadzić ogórki. Idzie sezon…
Kamyk
