Pani Lucyna Szebiotko – legenda sokólskiej Biblioteki

Pani Lucyna Szebiotko – legenda sokólskiej Biblioteki

Od kiedy Pani pracowała w bibliotece?

Od stycznia 1975 roku, wiec jak widzicie państwo ponad czterdzieści lat. Zaczęło się tak zwyczajnie… Szukałam pracy, pani Walentyna Siniakowicz spytała mnie wtedy czy chciałabym pracować w Ośrodku Kultury czy w Bibliotece Publicznej. Miałam wielki dylemat, rwało mnie do tej biblioteki ponieważ lubię czytać książki. Nie mniej jednak miałam jakieś ciągoty do prac kulturalnych. Książka zwyciężyła. Wydawało mi się wtedy, że kiedy będę miała dostęp do takiego księgozbioru - będę mogła czytać co zechcę. I to chyba był główny powód. Zostałam wciągnięta w tę pracę, bardzo chciałam rozwijać Bibliotekę,  szukałam nowych ludzi do współpracy. W bibliotece najważniejsza jest książka i zawsze walczyliśmy o zdobycie nowego księgozbioru, to było dla nas priorytetem. Środowisko jest bardzo bogate w twórców, ludzie wiedzieli że w Bibliotece można się promować, więc cały czas to środowisko nam coś „narzucało”, ciągle ktoś się zgłaszał z prośbą pokazania wystawy, wypromowania nowo wydanej książki. Pokusiliśmy się kilkakrotnie o wydanie poezji i dokumentów historycznych, także mamy na koncie kilka wydań, które się miały dobry odbiór. Myślę, że to ubogaciło regionalny rynek wydawniczy. Przez wiele lat byłam kierownikiem Działu Udostępniania, a w '97 roku udało mi się wygrać konkurs na dyrektora biblioteki i od ponad 19 lat pełnię tę funkcję.

Jakie książki Pani lubi?

Bardzo lubię czytać literaturę faktu, książki biograficzne… ale nie ukrywam, że lubię czasami czytać jakąś literaturę lekką, rozrywkową. To zależy od nastroju. Książka to mój jedyny nałóg i z tym nałogiem nie zamierzam walczyć.

Ulubiona pozycja to...

Bardzo często spotykam się z tym pytaniem, czy mam ulubionego autora, czy mam ulubioną postać literacką… Może powiem tak: czytając książkę zawsze znajduję jakiegoś ulubionego bohatera. Kiedy przechodzę do innej, zaczynam się fascynować innym bohaterem. Jeśli idzie o fikcję, to nigdy nie miałam ulubionych, bo jest ich wielu. Natomiast czytając literaturę wyższych lotów, to z pewnością Encykliki Jana Pawła II – przyznam, czytałam je wielokrotnie. Ostatnio przeczytałam wszystkie książki, które napisał ksiądz Kaczkowski. Ale są nowe fascynacje.

Jakie ma Pani plany?

Bardzo ambitne. Chcę być babcią na pełnym etacie. Chcę zadbać o kondycje, mój wnuk będzie wymagał ode mnie bardzo dużo siły. Będę musiała być bardzo uważna, bo jest to bardzo odpowiedzialne stanowisko, ale na pewno da mi to bardzo dużo satysfakcji (śmiech). Do biblioteki będę przychodzić jako czytelnik.

Jak Pani postrzega naszą bibilotekę?

Pracownicy nie tracą chęci do pracy, pracują bardzo sumiennie, mają bardzo ciekawe pomysły i myślę, że to będzie rozwijane, ulepszane.

Chciałabym bardzo serdecznie podziękować wszystkim ludziom,których spotykałam przez te 42 lata pracy w Bibliotece. Miałam szczęście pracować z ludźmi życzliwymi, pełnymi poparcia.

 

Dziękuje za rozmowę. Piotr Białomyzy

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.