Henryk CUDNIK - Siłę czerpię z kontaktu z ludźmi

Henryk CUDNIK - Siłę czerpię z kontaktu z ludźmi

    Panie Henryku, gratulujemy pięknego jubileuszu. Niedawno minęło ćwierćwiecze Pana działalności jako Przewodniczącego Zarządu Rejonowego Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Sokółce, proszę opowiedzieć o początkach.
    Rzeczywiście, minęło już 25 lat, bo 1.04.1994 r. zostałem powołany na Przewodniczącego ZR PZERiI w Sokółce. Wtedy Związek liczył ok. 4 tys. członków, ale tylko ze względu na posiadanie legitymacji, która uprawniała do zakupów bez konieczności stania w długich kolejkach. Taki był wtedy przywilej dla posiadających legitymację. Kiedy sytuacja w kraju się zmieniła, zniknęły kolejki - ludzie zrezygnowali z członkostwa w Związku. Została jedynie niewielka garstka. Kiedy ci, którzy tutaj działali, bo przecież to jest praca społeczna - odeszli, przyjechał Przewodniczący Zarządu Okręgowego w Białymstoku pan Korch i poszukiwał kogoś, kto mógłby organizować działalność Związku. Po rozmowach z ludźmi, prawdopodobnie z śp. panem Puciłowskim, zaproponowano mu, żeby w tej sprawie zwrócił się do mnie. Stało się to w sposób trochę zabawny, dlatego, że kiedy przyjechał zaproponować mi funkcję Przewodniczącego, mnie nie było w domu. Zastał moją żonę i to ona wtedy powiedziała: „dobrze, on jest urodzonym społecznikiem’’ i tak powierzono mi pełnienie obowiązków Przewodniczącego Zarządu Rejonowego PZERiI w Sokółce. Otrzymywałem wtedy symboliczną, miesięczną dietę w kwocie 45 zł, która była przeznaczana na działalność Związku, w tym związane z nią koszty. Całe swoje życie poza pracą zawodową poświęciłem również rodzinie. Obowiązki były ogromne bo mieliśmy pod opieką teściową, później chorą żonę, no i przede wszystkim syna, który ma dzisiaj 60 lat i porusza się na wózku. Mamy sporo problemów, ale dzięki trosce samorządów, skąd przychodzi bardzo duża pomoc,  staramy się je rozwiązywać.
    Z tego miejsca pragnę serdecznie podziękować Panu Staroście Sokólskiemu Piotrowi Rećko, Pani Burmistrz Sokółki Ewie Kulikowskiej i wszystkim Burmistrzom i Wójtom Powiatu Sokólskiego, GOK-om, Opiekom Społecznym i innym, którzy mnie wspierają również w opiece nad synem, którego muszę wozić do Warszawy, bo ma wszczepione stymulatory i elektrody do mózgu. Niewiele to niestety dało, ale zawsze to troszeczkę mu ulżyło.
    Wróćmy do początków Związku. Powstawały zaczątki działalności związkowej w Krynkach, gdzie był skarbnik i tam jeszcze jakoś to funkcjonowało, bo istniał chór i spotykali się seniorzy. W Dąbrowie Biał., natomiast, był skarbnik i przewodniczący, ale ta działalność była „uśpiona”. W związku z tym, musiałem zacząć od podstaw. Zapoznałem się z przepisami, prześledziłem plany, jakie już były, wszystkie materiały, informacje i rozpocząłem od spotkań z seniorami w terenie. Zanim jednak do tego doszło odbyłem spotkania z gospodarzami gmin i miast. Szukałem u nich wsparcia, bo seniorzy to przecież ich obywatele, wyborcy i to próbowałem im uświadomić. Otrzymałem ogromną pomoc, bo ustalaliśmy razem z wójtem, pracownikami opieki, listy seniorów, którzy przez całe życie byli aktywni społecznie. Tych ludzi zaprosiliśmy na spotkania organizacyjne. Różnie to się odbywało. W niektórych gminach po trzy razy zapraszaliśmy, żeby móc zorganizować Koło. W innych - udało się to od razu. To był właśnie ten okres mojej indywidualnej pracy, bo Zarządu jeszcze nie było. Przez wiele lat współpracowaliśmy z p. Ireną Dziurdź, która znała wielu ludzi oraz naszą sytuację. W ten sposób doszło do spotkań z seniorami, na których przedstawiałem cele Związku, zakres działania, inicjatywy jakie chcielibyśmy podjąć. Opierając się na własnej inwencji, rozmowach z ludźmi, poznaniu ich potrzeb i oczekiwań - doprowadziliśmy do organizacji Kół we wszystkich gminach. Na pierwszych zebraniach zapisaliśmy ludzi do Związku, wybraliśmy zarządy kół i ich przedstawicieli – delegatów. W ten sposób powołaliśmy Zarząd Rejonowy, wybraliśmy Komisję Rewizyjną, Prezydium i rozpoczęliśmy działalność.


    Co najbardziej utkwiło Panu w pamięci w związku z tamtą działalnością?
    Chyba wydarzenie jakim było powołanie Koła Związku w Sokółce. Po prostu wziąłem książkę telefoniczną, wybrałem ludzi, którzy angażowali się w działalność społeczną - wypisałem ok. 120 nazwisk, poszedłem do Urzędu Miasta, tam ustaliliśmy datę 1. spotkania i napisaliśmy pismo do ludzi mieszkających w Sokółce. Na spotkanie, które odbyło się w siedzibie obecnego UM, przyszło ok. 80 osób. Wśród nich byli moi znajomi, koledzy i nauczyciele. Przedstawiłem im cele Związku i uświadomiłem, że jest to organizacja statutowa, posiadająca status prawny, która umożliwi dialog z władzami, pozwoli ubiegać się o różnego rodzaju dofinansowania. Chętni zostali wpisani na listę członków. Został również wybrany 9-osob. zarząd, przewodniczącym został - p. Kazimierz Wołyniec, zasłużony społecznik, zastępcą zaś została p. Elżbieta Ceglarska, była dyrektor SOK-u. Ustaliliśmy pierwsze spotkanie, którym był wieczorek zapoznawczy - przyszło ok. 70 osób. Ludzie bawili się wspaniale i to rozeszło się echem. Na tym spotkaniu zrodził się pomysł zorganizowania w Sokółce chóru. Miał on nawiązywać do osiągnięć zespołu działającego w tym mieście na początku lat 60. XX w. pod kierunkiem Mariana Kozakiewicza. Znalazło się sporo chętnych, a sam pomysł spotkał się z aprobatą. Zwróciliśmy się z prośbą do p. Piotra Czeczota, który był wówczas nowo zatrudnionym organistą w parafii św. Antoniego w Sokółce. Był on absolwentem Wydziału Sztuki Muzycznej, Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Kultury i Sztuki w Mińsku. 8.05.1995 r. został kierownikiem artystycznym Chóru Seniorów ,,Sokólskie Wrzosy”. W ciągu 20 lat chór opracował ok. 100 utworów sakralnych, patriotycznych, wojskowych, ludowych, polskich oraz litewskich, białoruskich, ukraińskich, rosyjskich. Wykonał ok. 250 koncertów w kraju i poza jego granicami, godnie reprezentując Ziemię Sokólską i całe Podlasie.

    Chór ,,Sokólskie Wrzosy”, też obchodził jubileusz…
    Tak, 8 maja 1995 r. odbyła się pierwsza próba chóru w kawiarni „Lira” przy SOK-u – udostępnionej przez p. Krystynę Andrzejewską, ówczesną dyrektor, która objęła chór opieką organizacyjną. Jednocześnie zostały stworzone niezbędne warunki do jego funkcjonowania. W pierwszej próbie uczestniczyły 23 osoby. Rok później w Kawiarni „Lira” uroczyście świętowano 1. rocznicę jego powstania. „Ojcem” chóru został Kazimierz Wołyniec, Przewodniczący Miejsko-Gminnego koła Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Sokółce, „Matką” – p. Ceglarska, która zajęła się sprawami organizacyjnymi. 17.06.1996 r. chór zadebiutował na scenie, a sokółczanie mogli po raz pierwszy go zobaczyć i usłyszeć w kinie „Sokół” podczas Dni Sokółki. Chórzyści wykonali 8 utworów. ,,Pieśń Ziemi Sokólskiej” solo śpiewał Antoni Złotorzycki. 27.07.1996 r. chór uczestniczył w Wojewódzkim Przeglądzie Artystycznego Ruchu Seniorów w Krynkach, gdzie zajął I miejsce.


    Co jest priorytetowym celem PZERiI w Sokółce?
    Głównym celem jest pomoc seniorom w zagospodarowaniu im wolnego czasu, a także zapobieganie zamknięciu się w czterech ścianach, czyli utrzymanie w aktywności, bo aktywność dodaje wigoru, chęci życia. Jednym z moich marzeń jest doprowadzenie do tego, aby w kołach rozwijała się troska o tych samotnych, schorowanych, niedołężnych, którzy potrzebują pomocy. Nasi ludzie chodzą do nich, pomagają zrobić zakupy, rozmawiają. Na dobrej drodze jest sprawa pozyskania pomieszczeń dla seniorów, gdzie mogliby się spotykać i korzystać z różnych form rozrywek. To wszystko ma na celu oddalenie myśli o starości, przemijaniu oraz budowanie pozytywnego nastawienia tych osób. W przyszłości chcemy aby powstał Dom Spokojnej Starości. Sukcesy, które osiąga Związek zawdzięczamy ludziom, którzy pracowali w minionym okresie tj. Kazimierzowi Wołyńcowi, Witoldowi Nasuto, Mikołajowi Micewiczowi, Romualdowi Puczyłowskiemu, Waldemarowi i Krystynie Biziukom oraz pracującym obecnie. Dziękuję serdecznie moim najbliższym współpracownikom, pani Uli Góryń, pani Eli Ceglarskiej, Czesławowi Sańko, Jolancie Kaźmierowicz, Marii Radeckiej, Władysławie Kirpszy,  Adamowi Radkiewiczowi, Państwu Czaużom i wszystkim przewodniczącym kół w terenie, bo naprawdę wspaniale się angażują. Podobnie jak u mnie, ta praca, stała się ich pasją.

Jacy są współcześni seniorzy?
    Z jednej strony - są ci starsi seniorzy, którzy chętnie współpracują, chcą razem coś tworzyć, z drugiej zaś strony - są młodzi seniorzy, odchodzący teraz na emeryturę, którzy zasklepiają się i niestety, niezbyt garną się do współpracy. Być może to, co robimy wydaje im się zbyt lakoniczne, szukają innych rozrywek. Oni lubią nowoczesne formy rozrywki, a starzy seniorzy - tradycyjne. Z tego miejsca apelowałbym bardzo serdecznie do młodych seniorów - nie zamykajcie się, kochani, przychodźcie, przydadzą się nowe pomysły i spojrzenie na to, co robimy. My jesteśmy już starzy, musimy odchodzić i czekamy na nowych, zaangażowanych, serdecznych ludzi, ażeby kontynuować, rozwijać to, co do tej pory udało nam się stworzyć. Przy tej okazji zachęcam tych wszystkich, którzy mają dobry głos i słuch, lubią śpiewać i kreatywnie razem spędzać swój czas do włączenia się do naszego chóru, bo jest coraz mniej osób. W tej chwili chór liczy tylko 24 osoby, z czego część jest już niedołężna z racji wieku. Zależy nam na jego istnieniu, bo to jest w pewnym sensie elita kulturalna.

    Energii mógłby Panu pozazdrościć niejeden młody, skąd Pan ją czerpie?
    Powiedziałbym inaczej: to ja czerpię siłę z kontaktu z ludźmi, ze służenia im. Wynika to z mojego charakteru. Nigdy nie patrzyłem na korzyści finansowe, nie próbowałem też osiągnąć fortuny, zresztą nie osiągnąłem jej, ale mam ogromną satysfakcję, że służyłem ludziom na tyle, na ile mogłem. Zawsze szukałem swojego miejsca tam, gdzie mógłbym pomagać ludziom. Od najmłodszych lat, właśnie z tego czerpałem ogromną siłę. Zaraz po wojnie, na wsi, w powiecie łomżyńskim, skąd pochodzę, dużo czasu spędzałem ze starszą ode mnie młodzieżą, która nazywała mnie „dwunastoletnim kawalerem”. Już wtedy udawało mi się przewodzić tą grupą, utworzyłem pierwszą organizację i mogliśmy realizować wspólne pomysły.

    Aktywizują Państwo seniorów m.in. poprzez coroczną organizację Przeglądu Zespołów Artystycznych Seniorów, ,,ARS”. Skąd się wziął pomysł na tak wspaniałą inicjatywę?
    Gdy powstały ,,Sokólskie Wrzosy”, był zespół w Krynkach, kabarety, kapele, zaczęły powstawać zespoły w Dąbrowie Biał., Korycinie, Janowie, Suchowoli, Szudziałowie, a nawet w Wierzchlesiu. Trzeba było te zespoły prezentować społeczeństwu. Stąd doszło do spotkania, na którym obecni byli p. Andrzejewska, p. Ceglarska i p. Kowejsza, ówczesny dyrektor Domu Kultury w Krynkach, przy wsparciu ówczesnego gospodarza Powiatu p. Franciszka Budrowskiego, zapadła decyzja o zorganizowaniu PZAS „Ars”. Pierwszy Przegląd odbył się w Krynkach, gdzie również zajęliśmy I miejsce. Na szczeblach wojewódzkich, w Czarnej Biał., czy w Białymstoku, chór także zajmował I miejsca, i w związku z tym nabywał prawo do reprezentowania Podlasia, a wtedy jeszcze Białostocczyzny na Przeglądzie Ogólnokrajowym. W ślad za „Wrzosami” zaczęły się tworzyć inne zespoły. Jako członkowie ogólnopolskiego stowarzyszenia staraliśmy się promować i wspierać najlepsze zespoły Podlasia tj. „Kantylena”, „Cegiełki” - zespół białoruski, który zdobywał na przeglądach I miejsca jako zespół folklorystyczny. Dawało to ogrom satysfakcji. Zdarzyło się, że przeglądy wojewódzkie, 3 pod rząd, organizowaliśmy w Sokółce i to my byliśmy gospodarzami. Odbywały się one w SP 4. Zakłady pracy fundowały nagrody - serdecznie im za to dziękuję.

    Jakie jeszcze inicjatywy społeczne chciałby Pan podjąć w najbliżej przyszłości?
    W zakresie organizacji Związku jest to poszukiwanie wspaniałych, oddanych ludzi, którzy będą stanowili siłę napędową. Planuję już odejść, ze względu na pogarszające się zdrowie jak i też sytuację rodzinną. Trzeba też dopracować się stałych nowych form, bo to będzie zachęta, motywacja. Chcielibyśmy także rozwijać dalszą współpracę z samorządami, bo to jest ogromna podpora naszej działalności. W uzgodnieniu z samorządami, doprowadziliśmy do tego, że Koła ZERiI stały się klubami seniora w ramach Domów Kultury. Jest to jedna z form jej działalności, bo dzięki temu, można też pozyskać wsparcie finansowe, co jest też bardzo istotne. Nie wiem, czy w jakimś innym powiecie w Polsce, jest tak, jak w naszym, że mamy bezpłatny dostęp do wszystkiego, co jest nam potrzebne. Mamy do swojej dyspozycji nie tylko pomieszczenia w domach kultury, jak trzeba - to w urzędach ale również wsparcie finansowe, transportowe, organizacyjne. Samorządy bardzo interesują się naszą sytuacją, potrzebami, wspierają nas w różny sposób. Pan Starosta, jako jedyny został zaproszony na Wojewódzki Zjazd Sprawozdawczo-Wyborczy Związku jako wyróżnienie dla najbardziej wspierającego naszą działalność. Mamy ogromny dorobek, w tej chwili istnieje 5 chórów, 3 zespoły wokalne, 2 teatry, 2 kapele. Nasz powiat ma największą ilość zespołów seniora, własny Przegląd Zespołów Seniora, podczas którego występuje ok. 15 wykonawców, w tym chóry, zespoły wokalne, soliści. Mamy też koła zainteresowań twórczych.

    Dziękuję za rozmowę i życzę dużo zdrowia, sił i zapału.
Izabela A. Czaplejewicz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.