Ewa Dębko „Wychowywałam się w domu pełnym muzyki”

Ewa Dębko  „Wychowywałam się w domu pełnym muzyki”

Zespół Regionalny „Jemioła” od kilku lat uświetnia lokalne uroczystości, od kilku miesięcy zyskał także w nazwie przymiotnik: POWIATOWY, by z dumą promować nasz powiat wysokiej próby koncertami. Zespół od początku prowadzi Ewa Dębko, przez chórzystów określana mianem wymagającej, zarówno od nich jak i od siebie. Profesjonalna i zdyscyplinowana, zawsze dąży do perfekcjonizmu. Pani Ewa znalazła czas aby opowiedzieć nam m.in. o sztuce kierowania chórem i ważności sztuki w życiu.


    Pani Ewo, proszę nam opowiedzieć, jak i kiedy muzyka na poważnie zagościła w Pani życiu i jakie ma Pani doświadczenie zawodowe z nią związane.
    Wychowywałam się w domu pełnym muzyki. Tata grał na akordeonie, klarnecie, saksofonie, mama pięknie śpiewała. Muzyka była od zawsze i w każdym zakamarku mego rodzinnego domu. Edukację muzyczną rozpoczęłam w Szkole Muzycznej w Białymstoku, potem były studia w Akademii Muzycznej. Na swojej drodze spotkałam wielu wspaniałych pedagogów, którzy przyczynili się do tego, że muzyka została w moim życiu na zawsze. Prawdziwą przygodą i pasją był dla mnie zajęcia wokalne. Po ukończeniu studiów muzycznych miałam szczęście doskonalić swoje umiejętność wokalne u znakomitego śpiewaka operowego Kaudi Kałudowa. Rozpoczął się czas solowych koncertów w Polsce i za granicą. Współpracowałam również z Warszawską Operą Kameralną. Poznałam mnóstwo ciekawych ludzi. Do dziś z niektórymi mam zaszczyt i przyjemność wspólnie koncertować. Właśnie te doświadczenia sceniczne i koncertowe są podstawą mojej pracy z zespołem. Myślę, że nie ma znaczenia czy jest to zespół amatorski, czy profesjonalny. Staram się przekazać śpiewającym to, czego nauczyłam się sama w pracy artystycznej. Rożni się tylko sposób i metoda przekazu. Oczywiście, dobre wykształcenie jest bardzo ważne, ale są jeszcze relacje międzyludzkie.

    Jakie predyspozycje (muzyczne, osobowościowe) powinien mieć według Pani kierujący zespołem?
    Trzeba być przywódcą, kierownikiem, posiadać umiejętności menadżerskie, łatwo nawiązywać kontakty. Czy mi się to udaje? Myślę, że tak. Zespół pracuje ze mną już cztery lata.

    Wysłuchując koncertu, zazwyczaj skupiamy się na emocjach, jakie w nas wywołuje i nie myślimy, ile pracy to Państwa kosztowało (prób, powtórek, skupienia), proszę opowiedzieć o przygotowaniach do występów?
    Jest to zespół amatorski, więc praca jest specyficzna, wymaga cierpliwości, konsekwencji i wielu prób. Zawsze tłumaczę swoim podopiecznym, że do sukcesu prowadzi ciężka praca, wielogodzinne, żmudne ćwiczenia i cierpliwość. Praca dyrygenta i kierownika zespołu jest moją pasją, tym łatwiej przychodzi mi pokonywanie trudności. Z entuzjazmem wyszukuję zapomniane utwory, piszę własne opracowania muzyczne i z niezwykłą frajdą czekam na efekt końcowy.

    Kiedy zespół „Jemioła” powstał? Kim są członkowie?
    Razem z mężem widzieliśmy potrzebę stworzenia w Sokółce zespołu regionalnego i zrobiliśmy to. Początki były trudne, było nas mało, ale powoli do grupy dołączali kolejni. W tej chwili jest to grupa 24 wspaniałych, zżytych ze sobą, chętnych do pracy ludzi. To zawodowy i wiekowy misz-masz. Są wśród nas nauczyciele, architekt, lekarz, organista, plastyk, kolejarz, protetyk, studenci, emeryci i uczniowie. Ta różnorodność daje zespołowi ciekawe bogate i pełne brzmienie.

    Jaki jest repertuar zespołu?
    Kwintesencją repertuaru są utwory ludowe, regionalne, ale nie tylko. Zespół wykonuje bardzo różnorodną muzykę, od pieśni popularnych, patriotycznych, rozrywkowych po artystyczne. Na koncertach akompaniują nam profesjonalni muzycy, tworzący kapele (akordeon, skrzypce, instrumenty perkusyjne, fortepian, gitara).


    Jaka jest geneza nazwy?
    Naszą wyjątkową nazwę „Jemioła”, zawdzięczamy naszemu nieżyjącemu już przyjacielowi Andrzejowi Borysowi (tekściarz, twórca wielu utworów muzycznych i aranży). Ten wieloletni dyrektor Domu Kultury w Kuźnicy był członkiem zespołu prawie od początku.

    Jakie są plany zespołu?
    Jak każdy muzyk jestem przesądna i nie zdradzam planów na przyszłość. Oczywiście takowe są. Pracuję teraz pod patronatem Starosty Sokólskiego pana Piotra Rećko. To wspaniały, utalentowany człowiek, który kocha muzykę. Potrafi też pięknie śpiewać, rozumie też nasze potrzeby i z jego pomocą osiągniemy wiele wytyczonych celów.

    Pani Ewo, naukowcy dowodzą, że godzina śpiewania w chórze może poprawić nastrój, obniżyć stres i wzmocnić odporność. Chórzyści mówią nawet: nie potrzebuję terapii - śpiewam w chórze! Czy Pani się podpisuje po tymi słowami?
    Zdecydowanie. Muzyka łagodzi obyczaje. To dopełni pani słowa. Oprócz wspanialej terapii dla ducha i ciała jest najbardziej subiektywnym rodzajem sztuki. Nie da się jej zamknąć w słowach. Można interpretować na nieskończenie wiele sposobów. Dostępna jest w wielu odmianach i stylach dla każdego człowieka niezależnie, od jego świadomości i umiejętności. Kontakt z muzyką śpiewającego w zespole człowieka - jest kontaktem żywym, a taki - daje najlepsze efekty.

    Wiele osób zadaje sobie pytanie: „Czy mogę śpiewać w chórze”?
    Oczywiście, zapraszamy do współpracy tych, którzy maja ładny głos, dobry słuch muzyczny, poczucie rytmu i lubią pracować w zespole.

    Pani Ewo, cytując znanego neurobiologa, prof. J. Vetulaniego, defektem polskiego systemu edukacji jest to, że muzyka i plastyka uchodzą za przedmioty, które zapychają i tak przeładowany plan lekcji, a potwierdzone jest, że kontakt ze sztuką pobudza mózg do pracy i kształtuje uwagę poznawczą… Może zamiast godzin spędzonych przed telewizorem i komputerem – zaproponować dziecku zajecia umuzykalniające?
    W Polsce system edukacji artystycznej jest, niestety, najdelikatniej mówiąc, zaniedbany. Przy jednej godzinie tygodniowo nauczyciele robią, co mogą, ale niestety nie mają szans aby zapewnić dzieciom komfort kontaktu z muzyką i jej rożnymi odmianami. To smutne, bo w dzisiejszym, hałaśliwym, rozkrzyczanym świecie przydałoby się zatrzymać się na chwilę, zadumać i nostalgicznie pomarzyć.

    Wiemy, że jemioła - roślina wiecznie zielona - to także symbol energii życiowej - życzymy zespołowi, żeby tej energii i pasji w dawaniu słuchaczom radości nigdy nie zabrakło!

Dziękuję za rozmowę.


A. Tumiel


Elżbieta Rapiej, członek zespołu „Jemioła”: Lubię śpiewać utwory podzielone na głosy, szczególnie na 3, czy nawet 4. Tak właśnie śpiewamy w „Jemiole”. Poza tym, jest coś wyjątkowego w naszym zespole, że chętnie przychodzimy na próby, że tęsknimy po dłuższej przerwie. Być może stąd to wynika, że wspieramy się w trudnych chwilach i świętujemy, gdy ktoś z nas obchodzi urodziny. Ewa to wymagająca artystka, śpiewaczka o pięknej barwie głosu. Do wykonywanych przez nas utworów pisze nowe aranżacje, dając im nowe życie. Piękna, ciepła i serdeczna. To Ona sprawia, że zespół osiąga coraz wyższy poziom i wciąż się rozrasta.


Elżbieta Sawicka, członek zespołu „Jemioła”: Śpiewam w „Jemiole” dlatego, że bardzo lubię śpiewać, ale też bardzo mi odpowiada ciekawy, różnorodny repertuar i wysoki poziom zespołu. Ewa Dębko jest wspaniałym dyrygentem, potrafi wykrzesać z nas takie umiejętności, jakich byśmy się po sobie nie spodziewali. Świetnie dobiera repertuar, dba o odpowiedni poziom, bardzo dobrze opracowuje muzycznie utwory. Śpiewanie z nią to czysta przyjemność.


Jerzy Żukowski, członek zespołu „Jemioła”: Lubię śpiewać w „Jemiole”, dlatego że jest tu wysoki poziom i ciągnie mnie na zajęcia zespołu. To mnie kręci, coś nam wychodzi dobrze, towarzystwo super bo muzykalne! Ewa - jest wymagająca, co jest plusem, bo na tym to polega, żeby dobrze śpiewać. Dobry fachowiec, dobry organizator, wie czego chce…


Jacek Laszczkowski, znakomity polski tenor, nauczyciel śpiewu, wykładowca na Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie:
Ewa Dębko jest żoną mojego przyjaciela Zbyszka. Znamy się jeszcze ze wspólnych lat spędzonych w internacie szkoły muzycznej w Białymstoku. Państwo Dębkowie to jedni z najzacniejszych ludzi, jakich w życiu spotkałem. Ewa została obdarzona pięknym, wyjątkowo szlachetnym i mocnym głosem operowym. Wiele razy wspólnie koncertowaliśmy. Zawsze to była wielka przyjemność. A po koncertach wspaniałe uczty. Wspaniale gotuje. Oprócz tego pięknie maluje. Mam nawet w salonie jej obraz. Podsumowując, stwierdzić można, że Bozia talentów jej nie poskąpiła.
 

 

Zdjęcia


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.