Barbara Biziuk-Wilkiewicz

Barbara Biziuk-Wilkiewicz

Basia Biziuk-Wilkiewicz  - sokółczanka z pochodzenia, z zawodu - aktor, reżyser...

Barbara Biziuk-Wilkiewicz – rocznik '77, absolwentka LO w Sokółce; reżyser (spektakle: "Antrykot", "Gdy Moralność Dulskiej Zawodzi”, „Kontrapunkt”), aktor* (kursy w International theatre New York); scenarzystka, instruktor teatralny, założycielka grupy teatralnej (nie)Spełnieni, animatorka życia teatralnego, politolog, specjalistka od zarządzania i marketingu, anglista, lektor języka angielskiego (kursy metodyczne na Malcie, High Melton College w Wlk. Brytanii, praktyki w USA), business woman - prowadzi szkołę językową… dużo tego, starczyłoby na CV kilku osób - wszystko się zgadza?


    Widzę, że znakomicie przygotowałaś – pełny profesjonalizm, moje wyrazy uznania. Tak, skończyłam kilka kierunków, zawsze byłam ciekawa świata i chciałam go poznawać z różnych perspektyw. Temu służyły mi studia. Jak czas pokazał, nawet przydają się w aktorstwie (mój dyplom z filologii angielskiej wydany przez Uniwersytet Warszawski co prawda nie zagrał w filmie „Botoks” ale mój angielski niewątpliwe przyczynił się do tego, że Patryk Vega zaproponował mi taką a nie inną rolę w tej produkcji).

Kiedyś się mówiło, chcesz spotkać znajomego – jedź do Londynu, a dziś… idź do kina :) Basia, ostatnio można było Cię zobaczyć na dużym ekranie („Botoks” P. Vegi), ale to nie był Twój debiut… aktorstwo to niezmiennie ważna część Twojego życia? Kiedy poczułaś, że scena i występowanie dają Ci radość?


    Tak, nie można nas rozdzielić. Czy pamiętasz lata dzieciństwa? Te nasze podwórkowe, na najzieleńszym osiedlu w mieście? Już tam wiedziałam, do czego zostałam stworzona. Już wtedy organizowałam życie wakacyjne nam i naszym kolegom z podwórka, realizowałam przedstawienia dla młodszych dzieci. Reżyserowałam i grałam. A maluchy siedziały na ławce zachwycone teatrzykiem.

A jakie aktorstwo jest Ci teraz najbliższe?


    Masz na myśli film i teatr? Trudno to położyć na wadze i stwierdzić, na którą stronę przechyla się szala. Są to dwa różne sposoby tworzenia postaci i całej historii, inaczej przebiega proces, ale obie formy wypełniają mnie po brzegi. W teatrze rozwijam się wraz z rozwojem akcji – próba z reguły obejmuje przegranie całego scenariusza od początku do końca – a w filmie „wchodzę” w trakcie tj kiedy już coś się dzieje. Gram wyrywek jakiejś rzeczywistości, w dodatku nie tworzonej przez siebie. To bardzo trudne, ale też wzbogacające warsztat aktorski.

Łatwiej grać czy reżyserować?


    Zdecydowanie łatwiej reżyserować. Jeśli wiesz, czego oczekujesz to po prostu dyrygujesz aktorami. Nie, no co ty, żartuję. :) Ale fakt, że reżyserować jest mi łatwiej, bo z reguły wiem, czego oczekuję od mojego spektaklu. Proponuję poszczególne role osobowościom, które moim zdaniem najłatwiej „wejdą” w skórę granych przez siebie postaci. No i skrobię, dłubię, tak długo aż wydłubię. A moi aktorzy dłubią razem ze mną. Nigdy nie zapomnę tego ogromu szczęścia, jaki poczułam na jednej z prób do spektaklu „Gdy Moralność Dulskiej Zawodzi”. Nagle moim oczom ukazali się nie Kasia, Ania, Grzesiek czy Natalia, lecz Dulska, Hanka, Dulski, Mela. Stworzyliśmy razem z całą obsadą (bo tego nigdy nie robi się w pojedynkę) inny świat. I co najcudowniejsze, publiczność wchodziła w ten świat za każdym razem kiedy podnoszono kurtynę i zaczynaliśmy przedstawienie.  

Co sama oglądasz? Jakie kino preferujesz?


    Ciekawi mnie właściwie wszystko co się kręci na świecie, więc staram się poznawać kino z różnych gatunków i krajów. Jestem z całą pewnością fanem kina skandynawskiego. Ma w sobie taki rodzaj milczenia, które bardzo dużo mówi. To niezwykły zabieg aktorsko-reżysersko-operatorski.
    Kilka miesięcy temu miałam okazję poznać i współpracować przy pewnym projekcie filmowym z Madsem Hemmingsenem, znanym w Polsce z reżyserowania między innymi teledysków do utworów Czesława Mozila. Mads jest Duńczykiem więc w jego wizji nie zabrakło tego magicznego skandynawskiego milczenia. Nie mogę się doczekać obejrzenia efektu naszej współpracy.

Najpierw rodzinna Sokółka, później Warszawa, Stany Zjednoczone, teraz Mazury – chyba lubisz się przemieszczać, między kontynentami także?


    Wiesz, mieszkałam już w kilku miejscach, ale jak pomyślę o tych wszystkich, w których jeszcze nie... Od kilku miesięcy chodzi mi po głowie Bangkok. Ale jeszcze nie teraz. Jestem rolling stonem, będę więc wędrować aż znajdę to miejsce, w którym będę chciała ustawić na tarasie swój fotel bujany.

Wciąż jesteś związana z Mazurami i czy to związek na dłużej?


    Od kilku lat jestem jedną nogą w Warszawie a drugą na Mazurach. To bardzo duży rozkrok. :)
    Na Mazurach dużo stworzyłam – wystawiłam kilka spektakli, napisałam swój pierwszy scenariusz, rozwinęłam się twórczo. Tu jest bardzo dużo twórczej energii. No i ludzie – poznałam wielu otwartych na to, co miałam do zaoferowania. Oni mnie polubili (tak myślę :)) a ja jestem taka, że odwzajemniam uczucia, dlatego wciąż wchłaniam tę energię i poruszam się wśród tych, którzy mają we mnie wiarę, szacunek dla mojej pracy i zaufanie do moich umiejętności - zarówno aktorskich czy reżyserskich jak i lektorskich, bo poza graniem użyczam także mojego głosu do rozmaitych nagrań reklamowych, zarówno w języku polskim jak i angielskim, oraz uczę angielskiego.


Często wracasz w rodzinne strony?


    Z każdym rokiem co raz mniej, przyznaję. Wynika to głównie z faktu, że dużo podróżuję zawodowo.
    Nadal jednak Wigilię spędzam u mojej cioci, młodszej siostry mojej mamy. Kiedyś była babcia, kiedy jej zabrakło ten szczególny dzień w roku organizowała moja mama, ale od wielu lat brakuje już nawet jej i moja ciocia jest jednym z dwóch żyjących najbliższych krewnych. Tym bardziej cenię nasze coroczne spotkania. Dzięki temu, że w rodzinie jest już nowe pokolenie – mój syn i syn mojej siostry ciotecznej, mamy nadzieję, że ten wigilijny gwar uda nam się zachować przez wiele kolejnych lat.

Kiedy szukałam informacji o Tobie, uderzyło mnie, że słowa: praca i pasja to niemal u Ciebie synonimy. Praca - pasją, pasja – pracą? Czyli stale jesteś w pracy... ale i stale w pasji? :)


    Inaczej moje życie nie miałoby sensu. Jeśli jakaś moja rola czy wyreżyserowany przeze mnie spektakl dają komukolwiek radość, dostarczają rozrywki czy skłaniają do przemyśleń, to będę nadal robić to, co robię.

A jak się resetujesz? Jak łapiesz oddech, bo grafik codzienny wydaje się bardzo napięty...


    Przepraszam, powtórz pytanie, bo nie zrozumiałam. :):):)

Prowadzisz także z sukcesami szkołę językową, ale jak wszystko, co robisz daleko w niej od rutyny i sztampy, opowiedz proszę jak teatr zagościł na zajęciach językowych i z jakim spotkało się to odbiorem? (English Drama, kursy dla nieśmiałych)


    Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że łączę moje umiejętności artystyczne tj. aktorstwo i języki obce, pomyślałam, że dobrze byłoby nadać temu imię. Dlatego stworzyłam zajęcia języka angielskiego z elementami dramy, których ideą jest uczenie angielskiego z wykorzystaniem technik aktorskich. Jestem przy tym bardzo efektywnym nauczycielem a moi słuchacze bardzo szybko opanowują zdolność mówienia, czyli tę najtrudniejszą do opanowania.

Polacy są „pospinani”, prawda, szczególnie panowie, a może się mylę…  Zapewne doskonale wiesz jak zapanować nad tremą? Jak harmonijnie posługiwać się językiem ciała...


    Tak, wiem. Ale o tym nie opowiem w tej rozmowie, zapraszam do mnie na zajęcia. :)

Basia, czujesz się spełniona czy wciąż szukasz i bliżej Ci do [nie]Spełnienionych?


    Jestem na drodze spełniania się, nie zamierzam nigdy z niej zejść.

Co w niedalekiej i dalekiej przyszłości?


    W niedalekiej - spektakl. Ale pozwól, że nie ujawnię teraz szczegółów, bo to najprawdopodobniej będzie mój autorski scenariusz, a więc nie chcę zapeszyć... Wiesz, my artyści jesteśmy bardzo zabobonni. :)

Dziękuję Ci serdecznie za rozmowę. Życzę Ci wielu ciekawych ról i pomysłów na scenariusze, i koniecznie masy inspirujących spotkań, zdarzeń!

 

Aneta Tumiel

 

*Filmografia  na podst. www.filmpolski.pl: 2017 Botoks, 2016 Na dobre i na złe, odc. 631 Najlepszy moment, 2016 Pitbull. Niebezpieczne kobiety, 2015 M jak miłość odc. 1176, 2015 Wesołowska i mediatorzy (odc. 6), 2014 Ślady. Rzecz o pamięci;

fot.tytułowe Paweł Paprocki, pozostałe: archiwum B. Biziuk-Wilkiewicz

Zdjęcia


Tagi:Sokółkapowiat sokólskiBasia Biziuk-Wilkiewiczaktorkareżyser

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.